Świetnie smakują posypane cukrem pudrem lub białym lukrem. Osobiście wolę wersję z tradycyjnym cukrem pudrem, dlatego też takie przygotowałam. Przepis na gniazdka, pączki hiszpańskie czy też pączki wiedeńskie wbrew pozorom wcale nie jest trudny. Robi się je naprawdę bardzo szybko i sprawnie.
Często przepisy brzmią niesłychanie pracochłonnie, ale w przeciwieństwie do naszych babć, my dysponujemy przydatnymi urządzeniami kuchennymi, które znacznie ułatwiają przygotowanie dań. 100-letni przepis na pączki jest też na pewno wielokrotnie sprawdzony, więc ryzyko, że coś się nie uda jest mniejsze niż w przypadku
Pączki z serka homogenizowanego przygotowuje się bardzo szybko. Wystarczy połączyć wszystkie składniki, chwilę smażyć i podać je z cukrem pudrem. Są idealne do kawy, nie tylko w tłusty czwartek. Są tak ekspresowe, że można przygotować je dla niezapowiedzianych gości. Jeśli jeszcze ich nie próbowaliście, to koniecznie sprawdźcie przepis na minipączki serowe z serka
Pączki pieczemy w piekarniku bez termoobiegu w temperaturze 180 stopni C. przez około 15 minut. Po upieczeniu wyjmujemy pierwszą porcję pączków i wstawiamy ostatnią porcję 7 - 8 pączków do pieczenia. Dla dekoracji, lekko ostudzone pączki można posypać cukrem pudrem. Pączki są delikatne, pulchne i miękkie w środku.
.
Sposób przygotowania: Pączki z powidłami i cukrem pudrem Mleko podgrzewamy. Mąkę wsypujemy do miski. Do garnuszka kruszymy drożdże, dodajemy 2 łyżki cukru oraz mąki i zalewamy połową mleka. Odkładamy w ciepłe miejsce i czekamy, aż zaczyn wyrośnie. W tym czasie miksujemy pozostały cukier z żółtkami i dodajemy do miski z mąką. Dodajemy rozczyn oraz pozostałe mleko, wódkę i sól. Margarynę Kasia rozpuszczamy i pozostawiamy do przestygnięcia, a następnie wlewamy do ciasta i zagniatamy, aż ciasto będzie elastyczne, błyszczące i gładkie, oraz będzie odchodziło od miski i rąk. Takie ciasto pozostawiamy w misce i odkładamy w ciepłe miejsce, przykrywając ściereczką. Pozostawiamy na ok godzinę. ( Ciasto powinno minimum podwoić swoją objętość ). Wyrośnięte ciasto dzielimy na 3 części. Każdą część rozwałkowujemy i za pomocą szklanki wycinamy koła. Na jeden kawałek ciasta nakładamy łyżeczkę powideł i przykrywamy kolejnym, zlepiając boki - musimy to zrobić bardzo dokładnie, tak by ciasto podczas wyrastania nam się nie rozkleiło. Tak przygotowane pączki odkładamy na stolnicę lekko posypaną mąką i przykrywamy ściereczką, pozostawiając na ok godzinę, aż pączusie podrosną i się napuszą. Olej wlewamy do garnka i podgrzewamy, a następnie wkładamy plasterek surowego ziemniaka, a po nim pączusie. Pączki powinny swobodnie pływać w garnku. Gotowe pączusie układamy na ręczniku papierowym, by obciekły z tłuszczu. Gotowe posypujemy cukrem pudrem. Smacznego !! Przygotowujemy składniki na ciasto drożdżowe i zagniatamy Ciasto rozwałkowujemy i za pomocą szklanki wycinamy koła. Na jeden kawałek ciasta nakładamy powidła i sklejamy drugim kawałkiem ciasta. Pączki smażymy w oleju z dodatkiem ziemniaka Podobne przepisy
Fot. Cookmagazine Składniki: 600 g mąki pszennej 1 szklanka mleka 20 g świeżych drożdży 1 całe jajko 3 żółtka 1/2 szklanki cukru 1 łyżka wódki 3 łyżki oleju + ok. 1/2 l oleju do smażenia cukier puder do posypania Przygotowanie: Przygotowujemy rozczyn: drożdże zalewamy kilkoma łyżkami ciepłego mleka, dodajemy szczyptę cukru. Odstawiamy na 10 minut, żeby drożdże zaczęły „pracować”. Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy pozostałe składniki: rozczyn z drożdży, mleko, jajko, żółtka, cukier, wódkę i 3 łyżki oleju. Dokładnie mieszamy, aż powstanie gładkie, elastyczne ciasto. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce. Po tym czasie olej rozgrzewamy mocno w dużym garnku. Z ciasta formujemy nieduże kuleczki. Smażymy mini pączki tak długo, aż ich powierzchnia stanie się złota z każdej strony. Odsączamy na ręczniku papierowym. Podajemy posypane cukrem pudrem. Smacznego!
Żadne sklepowe pączki nie zastąpią nam nigdy tych przyrządzonych samodzielnie, to wiadoma sprawa :) Te pączki są delikatne i pulchniutkie, jedzą się same :D. Usmażenie pysznych pączusi nie jest trudne, pod warunkiem, że zastosujemy się do instrukcji oraz paru rad, o których napisałam poniżej postu. Z tej porcji wyszło mi 30 sztuk pączków wykrawanych szklanką o średnicy 7 cm. 4,5 szklanki mąki pszennej tortowej 6 żółtek (z jajek M) 50 gramów stopionego i schłodzonego masła 50 - 55 gramów świeżych drożdży 3/4 szklanki mleka w temperaturze ciała 0,5 szklanki maślanki naturalnej w temperaturze pokojowej 1/3 łyżeczki soli 2 płaskie łyżki cukru 2 łyżki spirytusu do smażenia: około 0,9 litra oleju (użyłam rzepakowego) ewentualnie około 4 kostek smalcu można pomieszać olej ze smalcem lukier: 1 pełna po brzegi szklanka cukru pudru 1 łyżka soku z cytryny 3 łyżki ciepłej przegotowanej wody dodatkowo: np. skóra pomarańczowa posypka cukrowa około 400 gramów dżemu, marmolady, powideł, konfitury, etc UWAGA: Jaja i maślankę wyjmujemy wcześniej z lodówki aby były w temperaturze pokojowej. Najpierw sporządzamy zaczyn. W ciepłym mleku rozprowadzamy drożdże, dodajemy 1 łyżeczkę cukru i 1 płaską łyżkę mąki, mieszamy dokładnie, odstawiamy w ciepłe miejsce do napęcznienia. W tym czasie przesiewamy resztę mąki z solą, resztą cukru, dodajemy 6 żółtek, wlewamy płynne, ale przestudzone masło. Kiedy rozczyn ładnie nam urośnie, stopniowo na przemian z ogrzaną maślanką i spirytusem dodajemy go do mąki i zagniatamy elastyczne ciasto. Gdyby ciasto bardzo się lepiło, możemy je podsypać maksymalnie 2 kopiastymi łyżkami mąki i porządnie wyrobić. Ostatecznie ciasto na pączki ma zostać lekko lepiące, gdyż gwarantuje nam to ich delikatność. Ciasto odstawiamy do miski, przykrywamy ściereczką i stawiamy w ciepłe miejsce do potrojenia objętości (u mnie trwało to około 50 minut, ale mam bardzo ciepło w kuchni). Po wyrośnięciu ciasto krótko, ale dokładnie zagniatamy by je odgazować. Następnie dzielimy je na dwie równe części. Jedną z nich przykrywamy ściereczką by nie obsechło i odstawiamy na bok. Drugi kawałek ciasta wałkujemy na lekko (!) obsypanym mąką blacie na grubość około 1 - 1,5 cm. Szklanką wykrawamy kółeczka (moja szklanka miała 7 cm średnicy, można zrobić większe). Nasze pączki układamy na dużej tacy lub stolnicy wyłożonej papierem do pieczenia lub pergaminem w dość sporych odstępach od siebie, od papieru do pieczenia pięknie się odklejały po urośnięciu. UWAGA: Absolutnie nie posypujmy mąką miejsca, gdzie układamy powycinane kółeczka, jeśli będą nią pokryte, ona nam się przypali podczas smażenia. Pączki przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około 35 - 40 minut do wyrośnięcia. Mają co najmniej podwoić swoją wysokość. Po tym czasie leciuteńko spłaszczamy je dłonią z góry, ale pamiętajcie, leciutko i z wyczuciem :) W szerokim rondlu lub głębokiej patelni podgrzewamy olej, kiedy włożony trzonek będzie powodował odrywanie się bąbelków z dna garnka, czyli jakby "się smażył", to zjawisko pokazuję TUTAJ, na pierwsze smażenie wkładamy około 3 - 4 pączków i od razu przykrywamy garnek pokrywką (koniecznie!). Wiadomo, że najlepiej gdyby pokrywka była przezroczysta, ale jeśli takowej nie posiadamy, oczywiście od czasu do czasu możemy pod nią zerkać, żeby naszych pączków zanadto nie przysmażyć. UWAGA: Pączki mają swobodnie pływać w oleju, mieć wokół siebie sporo luzu i mają się "bujać" podczas ich "szturchnięcia" :) Smażymy pączusie na MAŁYM ogniu, to ważne. Mają powoli się przysmażyć i "napuchnąć", a nie przysmażyć szybko i być surowe w środku. Kiedy pączki przybiorą ciemno złoty kolor, przekręcamy je na drugą stronę. Niektórzy czytałam, używają do tego dwóch patyczków do szaszłyków, ja po prostu używam trzonka drewnianego, którym leciutko podważam pączka i on ładnie przekręca się na drugą stronę. UWAGA: Kiedy pączki smażą się już z drugiej strony, nie potrzeba ich przykrywać. Kiedy są ładnie rumiane, przekładamy je na ręcznik papierowy i odsączamy z tłuszczu. Kiedy lekko przestygną, zabieramy się za nadziewanie. Do nadziewania użyć najlepiej tylki z długą końcówką. Przekłuć pączka i wcisnąć marmoladę. UWAGA: Wiadomo, że nie wiemy do końca ile tej marmolady już wcisnęliśmy, łatwo to sprawdzić, po wyciągnięciu tylki nadzienie ma nam lekko wypłynąć. Tutaj trzeba zachować zdrowy rozsądek, żebyśmy nie dostali w oko strzałem z marmolady ;-). Kiedy nasze pączki już są nadziane, możemy przystąpić do lukrowania. Cukier rozprowadzamy z sokiem z cytryny i wodą, mieszamy dokładnie by nie powstały grudki, następnie lukrujemy pączusie. Żeby praca szła nam sprawnie i szybko, polecam użyć silikonowego pędzelka, ładnie się sprawdza. No i gotowe :) RADY OGÓLNIE O PĄCZKACH: 1. Ja polecam do pączków dwie mąki: tortową i krupczatkę (powyższy przepis jest do tortowej). 2. Jeśli w kolejnych turach smażenia zauważymy, że pączki coraz szybciej zaczynają nam się rumienić, do oleju wrzucamy kawałek obranego ziemniaka i smażymy przez 3 minutki (może być razem z pączkami), pozwoli nieco obniżyć temperaturę oleju lub smalcu. 3. Podczas smażenia pierwszej tury pączków najlepiej zacząć od małej ilości pączków, olej nie "dostanie szoku" temperaturowego i dzięki temu pączki nie "naciągną" zbyt dużej ilości tłuszczu, generalnie polecam smażyć na raz mniej, pączki nie powinny być ściśnięte jeden obok drugiego. Pączki wsadzane do oleju nie mogą być oblepione mąką, przypalą się dość intensywnie. 5. Zredukujmy ilość cukru w cieście do niezbędnego minimum, czym więcej cukru, tym bardziej będą się przysmażać ( 2 łyżki są tak w sam raz, a i tak potem lukrujemy). 6. Początkującym nie polecam formowania pączków od razu z marmoladą w środku, jest duża szansa, że marmolada znajdzie dziurkę i wypłynie podczas smażenia. 7. No i sprawa sławetnej obrączki :), powstaje ona kiedy pączuś jest pięknie wyrośnięty i leciuteńki, buja się ładnie na oleju pozostawiając miejsce "nieprzypieczone". ALE, ALE ! jeśli nasze pączki nie mają obrączki to nie znaczy, że nie są udane ! Jeśli Wam smakują, to pal licho obrączkę ! :) Mam nadzieję, że Wam pomogłam, a pączki na pewno się udadzą !
przepis na pączki z cukrem pudrem